czwartek, 13 października 2016

Lizbona


Słodki klimat brazylijsko-afrykańsko-europejski. Lizbona nasza nowa miłość.
Miasto położone na stromych wzgórzach, więc sprytnie można się transportować windami j.w. na górne dzielnice. 
Kościół z niebiańskim widokiem.

Poniżej sława Lizbony - malutkie ciasteczko z Belem zakupione w kawiarni prowadzonej od 1837 roku w nieodłącznym zestawie z pyszną portugalską kawą. 

Belem to też wieża niegdyś w środku nurtu rzeki

oraz klasztor Hieronimitów czarujący rzeźbionymi w kamieniu detalami. 


Wieczorem lizbońska Alfama czaruje wszechobecnym fado i ściennymi muralami. 




Tropikalny park z obozowiskiem polskich uchodźców;) 



Zaczarowana księgarnio-kawiarnia. 


W pobliżu Lizbony polecamy też bajkową Sintrę - miasteczko zamków. 


Zakochaliśmy się w portugalskiej stolicy, jej nostalgicznym klimacie, rzewnym fado, uroku uliczek starej Alfamy, które przedreptaliśmy we wszystkie strony.  Kolejne miejsce, w którym chętnie zostawilibyśmy choć kawełek nas. 
Dzięki ekipo ;) 

sobota, 6 sierpnia 2016

Pojezierze Drawskie


Polska jest piękna. 
Po wędrówkach dalekich uwielbiamy zaszyć się na Pojezierzu Drawskim, wśród drzew, nad naszym ukochanym jeziorem siecińskim, podglądać ptaki, sarny, daniele w rozkosznej ciszy.




Okolice oferują również inne atrakcje. Poniżej ruiny wiatraka holenderskiego z XIX wieku w Nowym Worowie. W latach świetności stanowił cudo techniki korzystając z aż 4 napędów: wodnego, wiatrowego, parowego i elektrycznego. Wewnątrz zawalony mechanizm młyna.



Bardzo pozytywnie zaskoczyło nas Muzeum PGR w Bolegorzynie. Polecamy jego zwiedzenie wszystkim, a szczególnie urodzonym przed 1980 rokiem. Telewizory, radia, magnetofony z lat naszego dzieciństwa wywołały w nas bardzo ciepłe uczucia. 



Pralka Frania i jej kuzynki z minionych lat. 


Relikty przeszłości:





Piękny obecnie restaurowany Pałac w Siemczynie. Warto zwiedzić przyległy XVIII wieczny park z romantyczną aleją grabową.








Dzięki fantastycznemu Panu z informacji turystycznej w Złocieńcu zobaczyliśmy wiele ciekawostek regionu, w tym poniemiecką fasadę budynku z wciąż zachowanymi symbolami hitlerowskich Niemiec.



Uroczy Czaplinek.


I Połczyński kolorowo-parasolkowy deptak. 



Zachody słońca uwielbiamy w każdym zakątku świata.






niedziela, 26 czerwca 2016

Chorwacja i Hercegowina


Bajkowa kraina w centrum Europy, 1,5 godziny lotu od nas oddalona.

Rozpoczęliśmy jej smakowanie od starożytnego Zadaru. Oszołomiło nas morze grające na morskich organach, olśniły wizualizacje solarne i oczarowały zabytkowe budynki, lśniące kamienne bruki i dźwięki - zaczęliśmy festiwalem folklorystycznym a skończyliśmy koncertem gitarowym na ryneczku starego miasta. Zadar opowiedział nam bajkę o starożytnie współczesnym miasteczku.



Mieszkamy pod Zadarem w swojskiej wioseczce Bibinje. Sąsiadujemy z osiołkami. 



Druga bajka o księżniczce, która mieszkała za 6 górami i 1000 wodospadami. Plitvickie jezera czarują ogromem wody, jej barwą, hukiem spadających z gór hektolitrów z "przeciekających" jezior.  





Nin to malutkie średniowieczne miasteczko na półwyspie niemal z każdej strony otoczonym płyciznami Adriatyku i solinami. Z najmniejszą katedrą na świecie, zamieszkałą przez jaskółki.



Piękny Szybenik wdrapuje się na wzgórze nad mariną wąziuteńkimi uliczkami, kamiennymi fasadami domów, przyciąga wzrok wspaniałą, misternie zdobioną w kamieniu katedrą. Ze szczytu w dół spogląda solidna twierdza i pozwala też zerknąć turystom.  Chłonęliśmy wrażenia z otwartymi japami.  



Na miłe zakończenie dnia jeszcze wygrana z Irlandią w Trogirze!


Wieczorne smakowanie Trogiru. 


Kolejna bajka to historia księcia o 7 malutkich zamkach spoglądających na morze lub stojących centralnie w morzu. Kastela. Zamek Gomilica polecamy szczególnie gorąco. 


Salona to antyczne riuny jednego z najwspanialszych miast Cesarstwa Rzymskiego wymieszane z ogródkami rodzinnymi. Piękna Salona pożegnała nas deszczem i piękną tęczą. 


Stateczek zawiózł nas do Splitu, nasz zachwyt średniowiecznymi miastami Chorwacji jest fantastycznie stopniowany. Każde kolejne jest piękniejsze od poprzedniego. 




Wcale nie taką łódką płyneliśmy, wymowna nazwa;)


Zupełnie przypadkowo odwiedzony Omiš  wystrzelił nas w kosmos zachwytów. 




Bardzo Modre Jezero. 


Krótki wypad do Bośni i Hercegowiny również wart był grzechu. Mostar powala urokiem. 






Pocitejl - wielkie pozytywne zaskoczenie w drodze do Dubrownika. Spokojne bośniackie miasteczko na stromym stoku kotliny Neretwy, z zapomnianą twierdzą i wspaniałymi widokami ze szczytu. 




Zakochaliśmy się w Hercegowinie, jej zieloności, dzikości i ... jakby zagubieniu w czasie - w najlepszym tych słów znaczeniu. 




Dubrownik na finał wyprawy. Z przytupem. Uczucia mieszane... Dziki tłum ludzi, dzikie temperatury, dzikie ceny i dzikie zasady parkowania. Postój kosztował nas 800 kun z uwagi na nieogarnięcie płatności. Serio nigdzie nie widać było parkometrów, informacji, nikt nie miał kartek z opłatą w aucie. Ostrzegamy! Ale wrażenia i widoki bezcenne.