Wczoraj podziwialiśmy Ellę z poziomu torów kolejowych dziś ze szczytu Małego Adama. Na Dużego Bóg zesłał Adama prosto z raju. Na Małym pewnie był zaraz później, bo wiele z raju tam zostało. Za przewodników dziś mieliśmy odmianę kozic - psy górskie:) Prowadziły nas z samego dołu na szczyt znikając na chwilę gdzieś po drodze. Pewnie znały skrót.
Rajskie widoczki ze szczytu.
Powrót przez plantacje herbaciane urzekł nas równie mocno. Herbata prosto z krzaka smakuje trawiasto, ale posmak w ustach zostawia taki sam jak z filiżanki.
Na plantacji herbaty powszenie spotykane krowy górskie. Ciekawe czy dają herbaciane mleko.
Kolacja typowo lankijska - lamprais - warzywa zapiekane z ryżem w liściach bananowca.