Bangkok przywitał nas magicznie - ciepło, przyjaźnie, z otwartymi ramionami. Wszystko poszło łatwo i przyjemnie (o ile przyjemną można nazwać 26 godzinną podróż). Zaczęliśmy od nakarmienia naszych umęczonych ciałek jedzeniem, którego nazwy nic nam nie mówiły, ale smakowało obłędnie, pysznie, trudno opisać jak bardzo.
Teraz jesteśmy już pewni, że kuchnia tajska to jest to. Wszelkie zachwyty w 100% uzasadnione.
Ojej, wszystko pysznie wygląda!!! Rozumiem, że zbieracie przepisy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Dorota Cz.
Pad thai i kurczak z nerkowcami zagości na pewno na i imprezie po powroie - o ile uda nam się wrócic:-)
Usuń