Gdy budzik zadzwonił o 5 rano chciałam go wyrzucić przez okno, przez godzinę warczałam na Wojtka, który wymyślił wypad na "winter sunrise". Co Tajowie mogą wiedzieć o zimie?
Potem na pace rozpadającego 'się dżipa wjechaliśmy na szczyt góry i ONIEMIAŁAM... Niestety żadne zdjęcie tego nie odda, a ja nie jestem Leśmianem, ale się postaram. Jeden z najwyższych szczyów Tajlandii, poniżej nas mgła gęsta jak bita śmietana, z niej wystają szczyty gór, słychać budzącą się dżunglę. Niebio granatowo-czerwone. Obłędnie świecą księżyc i Wenus. Wielkie czerwone słońce pojawia się zza szczytów i wschodzi bardzo szybko, za szybko. Miliony ptaków witają nowy dzień. W tak podniosłej atmosferze z dolin dobiega skrzeczący radiowęzeł. To wiejska rozgłośnia uliczna. Wszyscy wybuchają śmiechem. Wojtek komentuje tradycyjnie filmowo "Goooooood morning Wietnam", choć faktycznie z gór patrzymy na Laos. Jutro też chyba wstanę o piątej (koszt wycieczki z kawą na szczycie dla dwóch osób 15 zł!).Odpoczywamy mocząc nogi w rzece, obserwując lokalne życie, wspinając sie na tutejsze trawy czyli bambusy (patrz poniżej), podziwiając akrobatyczne sztuki motocyklistów - tu motocykle są 4 a nawet 5-osobowe.
Wojtek nauczył się jeść pałeczkami zupę a Marta zjadła plemienne danie o jakże swojskiej nazwie shan special z dodatkiem sfermentowanej soi:-)
Widoki zapierajace dech ale wy wstaliscie o 5 rano tez zapiera mowe na zdjeciu ponizej to kwiaty oplatajace dom czy owoce jakies.W domu wszystko ok byla u mnie ola i mowi ze kot z pserm juz nawet spia w jednym lozku z ola pa buziaki marysia
OdpowiedzUsuńTa roślina to nasz polski wiciokrzew, tylko że tu kwitnie szaleńczo wprost. Przyjażń kociopsia bardzo mnie cieszy. Całusy dla całej rodzinki.
UsuńJeżeli zdjęcia z Waszym opisem nie oddają pełni fascynacji, to czemu mam ciarki...? Granat z czerwienią przy akompaniamencie budzących się i innych ptaków na pewno oszałamia.
OdpowiedzUsuńDZIĘKI, że staliście się naszymi oczami *)
Mam wrażenie, że TO WSZYSTKO dzieje się w czasie mojego powrotu do domu z pracy-pod koniec dnia w pracy już niecierpliwie zaglądam co u Was, a jak tylko ląduję w domu to znów zaglądam i da dam. JEST!
[Dziś po raz pierwszy naprawdę ucieszyłam się z tego, że Jar ma sklerozę, bo zapomniał zabrać laptopa i internetu do pracy !!! O dzięki CI! :):) Jak widać sklerozę da się lubić].
Wojtek będzie miał szansę do Straży Pożarnej się zapisać po takich ćwiczeniach na bambusach i innych palmach :) Wymiata normalnie! I od razu zapisuję się na kurs jedzenia patykami.
A z tą rozgłośnią to trochę jak z MASH'a ;)
Martuś, Tajski Chruśniak zaśpiewał zniewalająco.
Czytam i cały czas się uśmiecham. Dziękuję i mocno Was przytulam :)
a.
A u nas - 8 i wiatr w porywach do 40 km/h łaskoczący czerwone nosy. Tak więc nie ma po co wracac. Rafał.
OdpowiedzUsuńCudne widoki......................Też tak chce!!!!!!!!!!!!!!!!Wojtuś zdobył nową umiejętnośc-taniec przy bambusie:) Widoki tak piękne,że aż wzruszające.Sawczuczki
OdpowiedzUsuńMniam mniam, a widoki kosmiczne, pomyśleć, że tam byliśmy a tak niewiele widzieliśmy :)
OdpowiedzUsuń