środa, 29 stycznia 2014

Wschód słońca nad Laosem i scenki z życia Tham lod

Gdy budzik zadzwonił o 5 rano chciałam go wyrzucić przez okno, przez godzinę warczałam na Wojtka, który wymyślił wypad na "winter sunrise". Co Tajowie mogą wiedzieć o zimie?
Potem na pace rozpadającego 'się dżipa wjechaliśmy na szczyt góry i ONIEMIAŁAM... Niestety żadne zdjęcie tego nie odda,  a ja nie jestem Leśmianem, ale się postaram. Jeden z najwyższych szczyów Tajlandii, poniżej nas mgła gęsta jak bita śmietana, z niej wystają szczyty gór, słychać budzącą się dżunglę. Niebio granatowo-czerwone. Obłędnie świecą księżyc i Wenus. Wielkie czerwone słońce pojawia się zza szczytów i wschodzi bardzo szybko, za szybko. Miliony ptaków witają nowy dzień. W tak podniosłej atmosferze z dolin dobiega skrzeczący  radiowęzeł. To wiejska rozgłośnia uliczna. Wszyscy wybuchają śmiechem. Wojtek komentuje tradycyjnie filmowo "Goooooood morning Wietnam", choć faktycznie z gór patrzymy na Laos. Jutro też chyba wstanę o piątej (koszt wycieczki z kawą na szczycie dla dwóch osób 15 zł!).

Odpoczywamy mocząc nogi w rzece, obserwując lokalne życie, wspinając sie na tutejsze trawy czyli bambusy  (patrz poniżej), podziwiając akrobatyczne sztuki motocyklistów - tu motocykle są 4 a nawet 5-osobowe.



Wojtek nauczył się jeść pałeczkami zupę a Marta zjadła plemienne danie o jakże swojskiej nazwie shan special z dodatkiem sfermentowanej soi:-)











6 komentarzy:

  1. Widoki zapierajace dech ale wy wstaliscie o 5 rano tez zapiera mowe na zdjeciu ponizej to kwiaty oplatajace dom czy owoce jakies.W domu wszystko ok byla u mnie ola i mowi ze kot z pserm juz nawet spia w jednym lozku z ola pa buziaki marysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta roślina to nasz polski wiciokrzew, tylko że tu kwitnie szaleńczo wprost. Przyjażń kociopsia bardzo mnie cieszy. Całusy dla całej rodzinki.

      Usuń
  2. Jeżeli zdjęcia z Waszym opisem nie oddają pełni fascynacji, to czemu mam ciarki...? Granat z czerwienią przy akompaniamencie budzących się i innych ptaków na pewno oszałamia.
    DZIĘKI, że staliście się naszymi oczami *)
    Mam wrażenie, że TO WSZYSTKO dzieje się w czasie mojego powrotu do domu z pracy-pod koniec dnia w pracy już niecierpliwie zaglądam co u Was, a jak tylko ląduję w domu to znów zaglądam i da dam. JEST!
    [Dziś po raz pierwszy naprawdę ucieszyłam się z tego, że Jar ma sklerozę, bo zapomniał zabrać laptopa i internetu do pracy !!! O dzięki CI! :):) Jak widać sklerozę da się lubić].
    Wojtek będzie miał szansę do Straży Pożarnej się zapisać po takich ćwiczeniach na bambusach i innych palmach :) Wymiata normalnie! I od razu zapisuję się na kurs jedzenia patykami.
    A z tą rozgłośnią to trochę jak z MASH'a ;)
    Martuś, Tajski Chruśniak zaśpiewał zniewalająco.
    Czytam i cały czas się uśmiecham. Dziękuję i mocno Was przytulam :)
    a.

    OdpowiedzUsuń
  3. A u nas - 8 i wiatr w porywach do 40 km/h łaskoczący czerwone nosy. Tak więc nie ma po co wracac. Rafał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne widoki......................Też tak chce!!!!!!!!!!!!!!!!Wojtuś zdobył nową umiejętnośc-taniec przy bambusie:) Widoki tak piękne,że aż wzruszające.Sawczuczki

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniam mniam, a widoki kosmiczne, pomyśleć, że tam byliśmy a tak niewiele widzieliśmy :)

    OdpowiedzUsuń