Przeżyliśmy pierwsze intensywne spotkanie z małpami (wreszcie). Banda szajbusów! Awanturują się okropnie, wskakują na głowę, sprawdzają co masz w plecaku, spijają turystom napoje - przez słomkę!!! Bezczelność na maksa.
Opisywany wcześniej wschód słońca nad Laosem był niezły, ale zachód na Phra Nang Beach, na półwyspie Railay nas przewrócił. W osobistym rankingu Knoców - to niekwestionowany numer 1! Nie potrafimy znaleźć odpowiednich słów ...
Dla tych co znają Wojtka z różnych wspólnych wypadów - oczywiście zostawił plecak na promie. Ale, człowiek uczy się własnym doświadczeniem... Wystarczył efektowny bieg po wszystkich i po wszystkim, kwitowany oklaskami współtowarzyszy podróży i plecak został uratowany, a Wojtek zdążył wysiąść i nie popłynął z promem dalej do Wietnamu:-) Natomiast mój zegarek zauroczył się rajskimi plażami i postanowił tu zostać na zawsze.
My wszystkie małpy pozdrawiamy :) Kurczę, dałabym im dwa plecaki przeszukać i napój ze słomką kupiła... ech...nawet 10 :)
OdpowiedzUsuńCo do wschodów i zachodów to... my szczęk szukamy przed monitorem, to nie wiem, jak dajecie radu, ale dawajcie, dawajcie Kochani!!!!
kopry
obłędny zachód.
OdpowiedzUsuńolka
No, no i kto tutaj pozuje do zdjęcia? Może małpka chciała bikini ? :D
OdpowiedzUsuń