Dziś znowu pokonujemy setki kilometrów, tym razem by dostać się do Kambodży. Przystanek zrobiliśmy sobie w Bangkoku, który zdążyliśmy pokochać przy poprzedniej wizycie. Tym razem umęczenie nie pozwala nam wyczłapać się z pokoju hotelowego... Postanowiliśmy więc przedstawić Wam kumpla, którego poznaliśmy w Kho Tao. Zaprzyjaźniliśmy się tak bardzo, że przez tydzień mieszkaliśmy razem w jednym pokoju. Poznajcie Zbyszka...
Zbychu jest świetnym gościem - Gekonem Teko. Ma ok. 40 cm, zjada wredne moskity i ... śpiewa. W ten sposób się właśnie poznaliśmy. Urzekł nas głosem, przy czym początkowo podejrzewaliśmy, że jest ptakiem:-) Później dopiero go zobaczyliśmy. Zbychu po nastrojeniu głosu zapewnia bardzo głośno (na cała plażę), że wszystko jest "Oooo...kej". Trudno uwierzyć, że gekon może mieć takie zdolności wokalne.
A to opuszczana przez nas rodzima wyspa Zbycha - Kho Tao w całej okazałości.
Jutro relacja z Angkor Wat, o ile w Kambodży będzie działał net.
Z okazji Walentynek 14 lutego 2557 roku (serio taką tu mamy datę) życzymy wszystkim naszym Czytelnikom szerokich horyzontów:-)
Hmmm To znaczy się jeszcze do TEGO WSZYSTKIEGO odbywacie podróż do/po przyszłości :)
OdpowiedzUsuńMy też pozdrawiamy Walentynkowo i próbujemy złapać ten szeroki horyzont!
Zbychu odjazdowy! Stwierdziliśmy, że moglibyśmy takiego przygarnąć, tylko Mama, nie wiadomo dlaczego, bunt podniosła... Ale pewno by się przyzwyczaiła, jakby Jej tak trochę poświergotał... w takich męskich kropeczkach...
Czekamy na Angor Wat *)
Aż zdecydowałam się odnaleźć tego stwora w internecie i poznać jego dźwięki. Rzeczywiście rozbrajające! Nie jestem oprócz tego pewna czy dałabym radę spać z gekonem o długości 40 cm!
OdpowiedzUsuńZbyszka w kieszeń i do ogródka brać:)Sawczuczki
OdpowiedzUsuńNiektórzy:-) spośród nas patrzyli z lekką obawą na Zbycha. I zdziwilibyście się którzy niektórzy:-)
OdpowiedzUsuń